Kuala Lumpur
Międzylądowanie i przesiadka. Na razie lot ok, przespałam się dobre 6 godzin, i już zdążyli we mnie wcisnąć dwa posiłki. Na odcinku stąd do Dubaju będą kolejne dwa.
Zdjęć jakichś nie porobię, bo mamy z lotniska widok tylko na pasy startowe.
Wczoraj ciocia Danka zabrała mnie na kolacje. Fajnie było, ale widziałam, że jest niewyspana po podróży, więc urwałam się wcześniej na lotnisko, żeby mogła się położyć.
Dubaj
Dolecieliśmy bez problemów, najgorszy szesnastogodzinny odcinek za mną. Teraz powinien być spokój do Frankfurtu (6 godzin raptem) potem wyścig z czasem na lotnisku, żeby zmienić terminal i ostatni krótki odcinek do Warszawy.
Anulka odbierze mnie z lotniska.