A potem zachlupało i wjechaliśmy w rzekę Pentacost. Musieliśmy przejechać na drugą stronę i zabrało to dobrych kilka długości autobusu - rzeka ma dobrze ponad 50 m szerokości. Na ostatnim odcinku busik nieoczekiwanie zarzęził i stanął. Travis zaczął świecić szperaczem po rzece, w której brodzie wciąż staliśmy i cała ludzka zawartość busa zamarła w oczekiwaniu. Nad naszymi głowami pojawiły się wyraźne dymki "SPRZEGLO??!"
Plus w tej rzece trafiają się słonowodne krokodyle. To te, które jedzą ludzi.
Australia (2011)
Wracaliśmy tą samą drogą przez jaskinię. Tzn. nie do końca. Przy tych dwóch drabinach i wodospadzie przewodnik poprowadził nas do innej szczeliny. Na dłuższą chwilę ruch się zablokował, nie wiedzieliśmy dlaczego, ale wydedukowaliśmy w żartach, że pewnie jest przed nami jakaś masakra i ludzie mają pietra. A potem usłyszałam od Lee idącego przede mną, że musi być jakaś gruba sprawa skoro przewodnik zbiera od ludzi świeczki...
Na 10 min przed fazą kompletnego zaćmienia wyrosła nad nami chmura i zablokowała kompletnie widok. Chodziło mi po głowie, żeby pobiec w inne miejsce, ale to nie był obłoczek tylko CHMURA, więc to by niewiele dało. Najgorsze, że stała praktycznie w miejscu bo jej dolne warstwy poruszały się w innym kierunku niż górne.
Ludzie wkoło zaczęli "usuwać" ją siłą woli. Prośby, groźby, przekleństwa szeptane pod nosem. Ciekawe uczucie. Cała łąka ludzi i wszyscy myślą to samo.
Duis congue lectus vel rutrum facilisis. In hac habitasse platea dictumst. Nam accumsan libero libero, vehicula fringilla elit mattis sed. Praesent nec feugiat velit, sit amet tempor justo. Suspendisse ac imperdiet urna, sed faucibus felis. Praesent fringilla sem non ligula venenatis laoreet. In sed iaculis eros. Aliquam laoreet erat volutpat eleifend varius. Nulla ultrices, urna interdum tincidunt ullamcorper.