Kolejny wpis

Poprzedni wpis

Migawki

Kolejny wpis

Poprzedni wpis

Ciekawy dzień ;)

 

Rano poszliÅ›my obejrzeć jeszcze jeden kanion a potem mieliÅ›my dÅ‚uższy przejazd do Port Helgeland, miasta gdzie przeÅ‚adowuje siÄ™ rudÄ™ żelaza na statki i wysyÅ‚a do Indonezji, podobnie jak woÅ‚owinÄ™ z tutejszych "krowich" farm. Samo miasto brzydkie ale ceny nieruchomoÅ›ci osiÄ…gajÄ… zawrotne stawki, bo górnicy zarabiajÄ… naprawdÄ™ dużo w porównaniu do reszty spoÅ‚eczeÅ„stwa.

 

Zrobiliśmy zakupy na resztę trasy i podjechaliśmy na miejsce naszego dzisiejszego noclegu, czyli farmę Pardoo Station. Już nie pamiętam ile kilometrów kwadratowych zajmuje, ale krowy się tu zagania przy pomocy quadów albo małych samolocików. ;)

 

Zrobiliśmy kolację, a potem przyłączyliśmy się do ogniska miejscowych - czyli pracowników farmy, górników którzy pracują w okolicy, i ludzi, którzy przyjechali tu wędkować. Większość to emeryci, ale właśnie spędziliśmy dobre 3 godziny w towarzystwie młodych górników.

 

To co siÄ™ mówi o goÅ›cinnoÅ›ci Australijczyków to prawda. Gdybym chciaÅ‚a to bym siÄ™ mogÅ‚a ubzdryngolić za free ;) ChÅ‚odziarka z alkoholem do naszej dyspozycji, pogadaliÅ›my trochÄ™ z facetem, którego rodzice emigrowali z Chorwacji, reszta też bardzo fajna. MiaÅ‚am okazjÄ™ zobaczyć jak wyglÄ…da naprawdÄ™ Å¼ycie tubylców. Ale spokojnie, na razie nie miaÅ‚am żadnych propozycji matrymonialnych, choć jeden z chÅ‚opaków z rozbrajajÄ…cÄ… szczeroÅ›ciÄ… zaproponowaÅ‚ coÅ› innego ;)

 

- Gdzie idziesz?

- Jutro śniadanie o 6:30 więc umyć zęby i potem do łóżka.

- W moim czy twoim pokoju?

 

;)

 

Pardoo station

20 sierpnia 2011